Jadąc gdzieś w daleką podróż niekoniecznie w pamięci zostają nam wielkie budowle i ważne zabytki. Czasami ważniejsze są ulotne chwile, klimat jakiegoś miejsca, które nie figuruje na pierwszych stronach przewodników. Nigdy nie byłam w Lizbonie... Może jeszcze długo nie będę, ale jeśli uda mi się tam dotrzeć, na pewno poszukam pewnego sklepiku rybnego, który się tam znajduje... Opowiedziała mi o nim moja przyjaciółka przywożąc mi z niego tajemnicze zawiniątko... Papier z zawiniątka i zielony sznureczek, którym przewiązana była puszka postanowiłam wykorzystać do "produkcji" zakładki, którą zamierzam jej podarować. Mam nadzieję, że będzie jej przypominać niepowtarzalny klimat, o którym od niej usłyszałam...
Fantastyczna ta zakładka! Fajnie to wymyśliłaś :) Przyjaciółka pewnie zadowolona z prezentu.
OdpowiedzUsuńAnitko, cieszę się Ci się podoba, do kompletu powstanie jeszcze mały notesik :-)
OdpowiedzUsuńpiękny! już nie mogę się doczekać notesiku :)
OdpowiedzUsuń