Ciasto jest plastyczne i łatwo się z nim pracuje. Jedyną modyfikacją jakiej dokonałam było zawinięcie go w mini rożki. Część z nich zrobiłam z jabłkiem, a część z konfiturą z płatków róż. Polecam tym serdeczniej, że mam zaszczyt współprowadzić Weekendową Cukiernię. :-)
Ciasteczka z jabłkami
350 g mąki
200 g masła (część można zastąpić margaryną)
100g kwaśnej gęstej śmietany
1 jajko
1 żółtko
10 g drożdży
pół łyżki cukru (do drożdży)
500 g małych jabłek
pół szklanki cukru (do jabłek)
Mąkę przesiać, posiekać z masłem (wyjętym z lodówki) i drożdżami roztartymi z cukrem. Dodać śmietanę, jajko i żółtko i dalej wyrabiać siekając nożem. Potem jeszcze trochę wyrobić rękami. Ulepić kulę i włożyć do lodówki, najlepiej na noc. Ciasto w tym czasie trochę urośnie.
Jabłka obrać i pokroić w ósemki. Posypać cukrem i oczekać chwilę, aż puszczą sok i pokryją się glazurą. W tym czasie ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na grubość ok 2-3 mm - podczas pieczenia urośnie, więc nie może być zbyt grube. Wycinać krążki - ja robiłam to okrągłą foremką do ciastek. Jabłka zawijać w ciasto jak pierożki, zlepić tylko końce. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przed pieczeniem posmarować pozostałym białkiem i posypać cukrem kryształem (niekoniecznie). Piec na złoto ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180oC.
A po ciasteczkach jeszcze szybki rzut na przepiśnik, który przerobiłam dla mojej kuzynki. Zeszyt był już częściowo zapisany, ja miałam się tylko dorwać do okładki :-) Mam nadzieję, że przypadnie jej do gustu po operacji plastycznej ;-)
A kiedy będą ciasteczka wyjazdowe? bo wyglądają niesamowicie:))))
OdpowiedzUsuńOoo Mamo Gosiu jesteś wielka! Jak ty to zrobiłaś, że "ciasto było plastyczne i łatwo się z nim pracowało"? Moje było trudne i w ogóle nie chciało współpracować, a na dodatek było jeszcze złośliwe i to co udało mi się skleić na surowo, w piekarniku się rozlazło i zostały z tego płaskie placki!!!
OdpowiedzUsuńNo Moniu moje ciasto również było plastyczne jak i Mamy Gosi:-)
OdpowiedzUsuńMamo Gosiu- ciasto jest pyszne prawda?
Ciasteczka wyjazdowe już wkrótce, bo zaczynają się wakacje :-)
OdpowiedzUsuńMoniazo przepis jest super, więc pewnie jeszcze nie raz u nas zagości!!!
Ale jak to zrobiłyście!!! Mnie to ciasto doprowadziło do rozpaczy. Wcale nie chciało się kleić!!!
OdpowiedzUsuńMoniko podsypałam mąką, złożyłam na prostokąt i wałkowałam dalej:-) w pierwszym momencie się kleiło ale później to już dało sobie spokój i było pięknie elastyczne- mogłam je upiec na bal bo żadnego wysiłku w nich nie ma:-)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla Małgosi :-)ciekawa jestem co wymyśli na lipcowe gospodarzenie:-) kiedy przepis? kiedy?
MałgosiuZ przepis już jest i zdjęcia i wszystko, a co to będzie, to mogę Ci zdradzić ale tylko w wielkiej tajemnicy ;-)
OdpowiedzUsuńMoniazo, jak tak myślałam nad tym ciastem, to mam jeszcze chyba tylko jedną informację oprócz tych o których pisała Małgosia, że ciasto musi być dobrze schłodzone, więc jak jest go więcej, to dobrze go podzielić i partiami wyciągać z lodówki :-)
A co to znaczy ciasteczka wyjazdowe? o nich wspomina martadr.
OdpowiedzUsuńa kiedy i gdzie mi zdradzisz tę tajemnicę?
Małgosiu, no cóż rozwiązaniem wielkiej tajemnicy jest fakt, że martadr jest moją mamą chrzestną :-) Ale tak w ogóle to ja jestem otwarta na propozycje wspólnego pieczenia, wszystko przed nami :-)
OdpowiedzUsuńale nie wiem nadal co to za ciastka wyjazdowe? że na wyjazdach niezbędne czy jak? ja też jestem otwarta na propozycje...nawet mamy chrzestnej :-)
OdpowiedzUsuńnie chodzi o żadne konkretne! Po prostu jeżdżę z dziećmi na wakacyjne wypady do rodzinki i zawsze coś się razem upichci :-)
OdpowiedzUsuń