Ostatnio na jednym z blogów, które z chęcią odwiedzam dostrzegłam hasło które mnie urzekło.Bo to tak już jest, są dni, kiedy wpuszczam do kuchni moje dzieci i kończy się to fajną zabawą, mile spędzonym czasem i odpowiednią warstwą mąki i wody na podłodze. Ale bywa również i tak, że denerwują mnie wylane soczki, rozdeptane ciasteczka i tego typu atrakcje, chodzę, krzyczę i zamiatam :-) Taki los... I która wersja "mamusi" jest dobra? :-) Pewnie jak to w życiu bywa, gdzieś po środku...
Nie mniej jednak w ramach kontemplacji wyczytanego przesłania, tak oto wczoraj pochlapałam, pomaziałam i zmajstrowałam małą rameczkę... A że chlapanie ostatnio w modzie wyzwaniowej dodaję ją o tutaj.
* tak dla uściślenia to chlapałam farbą akrylową, plakatówką i Glimmer Mistem, no i pomaziałam błękitnym tuszem, mam nadzieję, że na potrzeby tego wyzwania "bałaganu" wystarczy. :-)
ihihihihihihi fajowa !!!!!!!!! pozdrawiam zimowo :)
OdpowiedzUsuńNo i to jest właśnie cała Gosieńkah - wypisz i wymaluj cała ona.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświęte słowa :)
OdpowiedzUsuńpięknie to wygląda:))
OdpowiedzUsuńHmmm...też sobie chyba taką rameczkę zmajstruję ;) ....i powieszę w widocznym miejscu
OdpowiedzUsuńI dobrze zrobiłaś, bo trzeba dać upust tym złym emocjom:) Powodzenia w wyzwaniu! Pozdrawiam Marta
OdpowiedzUsuńŚwietna! I hasło super:-)
OdpowiedzUsuńcudowny efekt chlapania! piękna praca!!!
OdpowiedzUsuń