Postanowiłam stawić czoła małym formom, jeśli chodzi o wypieki :-) Mam nadzieję, że uda mi się dzięki temu trochę popracować nad zmorą swojej niecierpliwości i braku precyzji. Jako pierwsze na warsztat wzięłam Pralinki tiramisu. Polecam, wcale nie są trudne jeśli chodzi o wykonanie, a za to efektowne i smaczne. Przepis znalazłam u Dorotki. Kolejne w planie już trochę trudniejsze, ale temu podołałam, więc jest nadzieja na rozwój sytuacji. ;-)
Pralinki tiramisu
2 łyżki kawy rozpuszczalnej
150 g biszkoptów ladyfingers
250 g serka mascarpone
1 łyżka cukru pudru
2 łyżki likieru
Kawę rozpuścić w 6 łyżkach gorącej wody, dodać do niej cukier puder i likier. Biszkopty rozdrobnić, wmieszać do nich łyżką ostudzoną kawę i zostawić na 30 minut. Po tym czasie wymieszać biszkoptową masę z serkiem mascarpone (łyżką, nie mikserem) i odstawić do lodówki na pół godziny. Uformować z masy małe kulki i obtaczać je w kakao. Przechowywać w lodówce. Smacznego :-)
mmm...bardzo smakowite, pięknie wyglądają i ciekawy smak
OdpowiedzUsuńMmmm małe smakowite kuleczki tiramisu!
OdpowiedzUsuńWyglądają rewelacyjnie!: A swoją drogą to ciekawy sposób na ćwiczenie cierpliwości:))) Marta
OdpowiedzUsuńJuz żałuję ,ze mnie u Ciebie nie było.A przepraszam za pytam tylko:JAK SMAKUJĄ?
OdpowiedzUsuńsmakują świetnie, więc nie bójcie się próbować ;-)
OdpowiedzUsuńSmakowite kuleczki! Chyba muszę je wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńO!To musi być dobre!Jak tu zgubić kilogramy poświąteczne,kiedy koleżanki prezentują takie pyszności?
OdpowiedzUsuń.....a ja na diecie białkowej łłłaaaaaaa:(:(
OdpowiedzUsuńMNIAM...takie lubię :D A dużo ich wyszło?
OdpowiedzUsuńDziewczyny porzućcie diety!!!! Koniecznie!!!
OdpowiedzUsuńA z tej porcji, wyszło mi ok. 35 kuleczek :-)