Postanowiłam tym razem upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze od dawna zastanawiam się co zrobić z wiśniami i malinami, które powstały jako produkt uboczny w procesie tworzenia nalewek. Po drugie z chęcią przyłączyłam się do akcji "Czekoladowy Weekend". No i w końcu po trzecie, zmęczenie zimowe sprawia, że czekolada jest ważnym składnikiem odżywczym w moim menu, spełniając istotną rolę w profilaktyce depresji ;-).
Przygotowałam czekoladę w jednej z najprostszych postaci, jaką sobie można wyobrazić. Jest to jednocześnie jedna z jej najbardziej sycących i słodkich wersji. Gęsta i esencjonalna, idealna na zimowy wieczór.
Czekolada na gorąco z wiśniową nutą (porcja na 2 filiżanki)
tabliczka czekolady (jakiej kto woli, mlecznej, gorzkiej, do wyboru, do koloru)
200 ml śmietany kremówki (koniecznie w postaci płynnej)
cukier puder
wiśnie lub maliny z małym dodatkiem procentów (opcjonalnie, w zależności od zasobności spiżarni)
Czekoladę podzielić na kostki i rozpuścić na wolnym ogniu z 3 łyżkami śmietany, mieszając od czasu do czasu. Pozostałą część śmietany, ubić na szybkich obrotach (powinna być wcześniej dobrze schłodzona). Pod koniec ubijania dodać cukier puder w ilości zależnej od rodzaju czekolady, jakiej użyliśmy (czekolada mleczna - wystarczy 1 łyżeczka, czekolada gorzka - około 4 łyżeczek)
Rozpuszczoną czekoladę przelać do filiżanki, ozdobić bitą śmietaną i wiśniami.
chętnie bym się czymś takim poczęstowała:) Bardzo dziękuje za udział w Czekoladowej Zabawie:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podjęłaś się organizacji Czekoladowego Weekendu ! :-)
OdpowiedzUsuń