Zanim dojrzeję do zrobienia chleba na prawdziwym zakwasie (właściwie już dojrzałam , ale musiałam kupić sobie mąkę ;-)), postanowiłam potrenować bułeczkowo...
Szukałam i szukałam, aż znalazłam, proste i wdzięczne w wykonaniu a co najważniejsze smaczne. Robiłam je już dwa razy i za każdym razem słyszałam "dlaczego tak mało".
Zwykłe bułeczki
Źródło: Pracownia Wypieków
210 ml mleka
20 g świeżych drożdży
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
10 g miękkiego masła
350 g mąki pszennej (moja modyfikacja: 50 g zastąpiłam chlebową mąką żytnio-orkiszową)
do posypania: sezam, mak, czy co tam kto woli
Mąkę, sól i masło połączyć ręką. Osobno rozkruszyć drożdże, wsypać do nich cukier i 4 łyżki mleka. Dokładnie wymieszać, po czym wlać do mąki. Powoli wlewać pozostałą część mleka wyrabiając ciasto do momentu aż będzie gładkie. Odstawić do wyrośnięcia na 1,5- 2 h.
Po tym czasie z ciasta formować bułki układając je na blasze do pieczenia i ponownie odstawić do wyrośnięcia na pół godziny.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 2300. Bułeczki posmarować żółtkiem (z dodatkiem łyżki wody) i posypać. Piec 5 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 2000 i dopiekać jeszcze 5-10 minut.
Uwielbiam wypiekanie chleba, jest on zupelnie inny niz ten ze sklepu.taki domowy i bardziej aromatyczny,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szana
Szano, ja też uwielbiam domowy chleb, nawet jeśli jego pieczenie kosztuje więcej energii niż wizyta w sklepie :-)
OdpowiedzUsuń