To był cudny weekend. Pełen smaków, urokliwych drobiazgów i przemierzonych kilometrów. Budapeszt kwitnie, chociaż przywitał i pożegnał nas deszczem. W głowie już snuje się plan na album, powoli porządkuję zdjęcia i wspomnienia. :-)
To co mnie urzekło, poza oczywistymi atrakcjami, których nie brak, to cudny sklepik z notesami, o którym można przeczytać o tutaj, urocze i różnorodne tabliczki z nazwami ulic, pyszne jedzenie w knajpce, którą słusznie zarekomendowała i opisała Monika z Bo Mimi Blog. Ale nie tylko, bo również Parisi Udvar, który dumnie zagrał w "Szpiegu", a tak na prawdę stoi niemal opuszczony, nie wiedzieć czemu. Zabytkowa kolejka "wspinająca się" dzielnie na zamkowe wzgórze i tramwaje nonszalancko przemykające nad samym brzegiem Dunaju.
No i oczywiście wszelkie atrakcje zamknięte w stylowej hali targowej, z której wyszliśmy w pełni obładowani... Trzy dni to zdecydowanie za mało, dlatego mam nadzieję, że uda nam się tam wrócić.
Więcej obiecuję opowiedzieć w albumie, a poniżej tylko mała namiastka na zachętę. :-)
Piękny weekend. Widać, że pełen wrażeń i wspomnień:) Ciekawe zdjęcia , zwłaszcza te nocą! Marta
OdpowiedzUsuńOch, jak miło :-)))
UsuńAle fajnie! Mogłam wrócić z Tobą do mojego Budapesztu! Bardzo dziękuję za link do Ciebie :-)
Pozdrawiam ciepło!
piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńlubię to miasto bardzo :)
pozdrawiam
oj piękny weekend, piękny. :-) Dzięki za odwiedziny! Mimi, to ja dziękuję za drogowskazy po Budapeszcie :-)
OdpowiedzUsuńJuz żałuję ,że mnie tam nie było- a co będzie gdy powstanie album.:)))
OdpowiedzUsuńrzeczywiście Budapeszt jest piękny, szkoda tylko, że (według mnie) nie wykorzystują potencjału miejsca. Na przykład w zamku królewskim znajdują się biura, a okna są plastikowe, skandal!!! Całe szczęście, że ludzie wydawali mi się wyjątkowo mili.
OdpowiedzUsuńPięknie tu u Ciebie, oj będę też Cię często odwiedzać. Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.
ludzie mili, a potencjał pewnie będą wykorzystywać, niestety historia ich nie oszczędzała, więc może muszą mieć na to czas
OdpowiedzUsuń