środa, 1 października 2008
Dziewczynki są z Marsa, a chłopcy...
...no cóż, na pewno nie są z żadnej cywilizowanej planety. Grupę badawczą do wyciągnięcia powyższych wniosków stanowiła grupa trzech osobników ludzkich, z czego jedną była dziewczynka o imieniu Kasia, natomiast pozostali to chłopcy, o dźwięcznych i znajomo brzmiących imionach Hubert i Cyprian. Z obserwacji obiektów badanych wynika, iż po zetknięciu z noworodkiem o imieniu Lena Kasia (19 miesięcy) głaska ją, przykrywa kocykiem i przez myśl jej nie przechodzi, aby skrzywdzić koleżankę, natomiast męska część badanej populacji, szczególnie znajdując się w grupie z upodobaniem próbuje sprawdzić wytrzymałość Lenki na wszelkiego rodzaju doznania. Mam wrażenie, że gdyby im zostawić Lenkę na 5 minut zdążyliby przetestować jak reaguje, gdy się ją uderzy autkiem w różne części ciała, zrzuci z łóżka, i tym podobne przyjemności, być może nawet udałoby im się dociec, czy jest ogniotrwała... Dlatego też dzidziusia dla jego bezpieczeństwa trzeba izolować do czasu, gdy osiągnie umiejętność odgryzienia się (w sensie dosłownym) kochanym, kochającym i delikatnym chłopcom, a wszelkie działania z nią związane w ich obecności muszą się odbywać pod ścisłą kuratelą władz rodzicielskich. Oczy i uszy dookoła głowy, mile widziane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za wszystkie pozostawione u mnie komentarze! :-)