Z przyjemnością podchwyciłam temat rzucony przez Enczę na blogu Craft4you. Tym razem zaproponowała wykonanie folderu na zdjęcia dziecięce. A ponieważ właśnie wywołałam zdjęcia moich dzieci, z rozpędu zrobiłam aż dwa. Są malutkie, bo mają format 10,5x10,5 cm, ale chyba coraz bardziej przekonuję się do małych formatów. Ale do rzeczy, bo będzie dużo zdjęć, więc koniec z przynudzaniem.
Pierwszy z nich wykonałam z nowiutkich papierów Karoli - Jasna Strona Życia. Wykorzystałam do niego zdjęcia z naszej sesji rodzinkowej, którą zrobiła nam Magda. A oto i on...
no i teraz (jeśli jeszcze nie zasnęliście) Folder numer 2, troszkę weselszy, zdjęcia zrobiłam dla odmiany sama, ale kieszonki z tagami prawie takie same...
na koniec jeszcze wspólne ujęcie ;-) Kto by pomyślał takie małe folder, a taki przydługawy post ;-)
wtorek, 28 czerwca 2011
Liftonoszki w akcji!!!
Postanowiłam nieśmiało przyłączyć się do wyzwania u Liftonoszek. Tym razem na warsztat została rzucona piękna praca Anai, którą można w szczegółach zobaczyć o tu...
Poniżej efekty moich, szumnie nazwanych , inspiracji ;-) W rolach głównych moje osobiste dzieci i zdjęcie zrobione przez Magdę, o której już kiedyś pisałam :-). Papierek na tło pochodzi z tego miejsca.
Nie wiem, czy zadanie będzie mi zaliczone, bo mój scrap ma format 15x15 cm, ale liczę na wyrozumiałość Liftonoszek ;-)
Poniżej efekty moich, szumnie nazwanych , inspiracji ;-) W rolach głównych moje osobiste dzieci i zdjęcie zrobione przez Magdę, o której już kiedyś pisałam :-). Papierek na tło pochodzi z tego miejsca.
Nie wiem, czy zadanie będzie mi zaliczone, bo mój scrap ma format 15x15 cm, ale liczę na wyrozumiałość Liftonoszek ;-)
poniedziałek, 27 czerwca 2011
Z podziękowaniami cz. I
Zbliżają się wakacje. Z tą myślą, aby chociaż symbolicznie podziękować Paniom z przedszkola moich pociech, rozpoczęłam produkcję "zestawów upominkowych" :-). Poniżej nieśmiało prezentuję zestaw numer jeden.
środa, 22 czerwca 2011
Weekendowa Cukiernia i przepiśnik po deserze...
Tym razem będzie o ciasteczkach pieczonych z okazji kolejnej edycji Weekendowej Cukierni, której gospodarzyła w tym miesiącu Moniazo. Ciasteczka znikają tak szybko, że ledwo zdążyłam im zrobić zdjęcie... Zdecydowanie polecam tym, którzy lubią, jak ich wypieki szybko znikają, a zdecydowanie odradzam zwolennikom ich chomikowania ot choćby na następny dzień.
Ciasto jest plastyczne i łatwo się z nim pracuje. Jedyną modyfikacją jakiej dokonałam było zawinięcie go w mini rożki. Część z nich zrobiłam z jabłkiem, a część z konfiturą z płatków róż. Polecam tym serdeczniej, że mam zaszczyt współprowadzić Weekendową Cukiernię. :-)
Ciasteczka z jabłkami
200 g masła (część można zastąpić margaryną)
100g kwaśnej gęstej śmietany
1 jajko
1 żółtko
10 g drożdży
pół łyżki cukru (do drożdży)
500 g małych jabłek
pół szklanki cukru (do jabłek)
Jabłka obrać i pokroić w ósemki. Posypać cukrem i oczekać chwilę, aż puszczą sok i pokryją się glazurą. W tym czasie ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na grubość ok 2-3 mm - podczas pieczenia urośnie, więc nie może być zbyt grube. Wycinać krążki - ja robiłam to okrągłą foremką do ciastek. Jabłka zawijać w ciasto jak pierożki, zlepić tylko końce. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przed pieczeniem posmarować pozostałym białkiem i posypać cukrem kryształem (niekoniecznie). Piec na złoto ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180oC.
A po ciasteczkach jeszcze szybki rzut na przepiśnik, który przerobiłam dla mojej kuzynki. Zeszyt był już częściowo zapisany, ja miałam się tylko dorwać do okładki :-) Mam nadzieję, że przypadnie jej do gustu po operacji plastycznej ;-)
Ciasto jest plastyczne i łatwo się z nim pracuje. Jedyną modyfikacją jakiej dokonałam było zawinięcie go w mini rożki. Część z nich zrobiłam z jabłkiem, a część z konfiturą z płatków róż. Polecam tym serdeczniej, że mam zaszczyt współprowadzić Weekendową Cukiernię. :-)
Ciasteczka z jabłkami
350 g mąki
200 g masła (część można zastąpić margaryną)
100g kwaśnej gęstej śmietany
1 jajko
1 żółtko
10 g drożdży
pół łyżki cukru (do drożdży)
500 g małych jabłek
pół szklanki cukru (do jabłek)
Mąkę przesiać, posiekać z masłem (wyjętym z lodówki) i drożdżami roztartymi z cukrem. Dodać śmietanę, jajko i żółtko i dalej wyrabiać siekając nożem. Potem jeszcze trochę wyrobić rękami. Ulepić kulę i włożyć do lodówki, najlepiej na noc. Ciasto w tym czasie trochę urośnie.
Jabłka obrać i pokroić w ósemki. Posypać cukrem i oczekać chwilę, aż puszczą sok i pokryją się glazurą. W tym czasie ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na grubość ok 2-3 mm - podczas pieczenia urośnie, więc nie może być zbyt grube. Wycinać krążki - ja robiłam to okrągłą foremką do ciastek. Jabłka zawijać w ciasto jak pierożki, zlepić tylko końce. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Przed pieczeniem posmarować pozostałym białkiem i posypać cukrem kryształem (niekoniecznie). Piec na złoto ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180oC.
A po ciasteczkach jeszcze szybki rzut na przepiśnik, który przerobiłam dla mojej kuzynki. Zeszyt był już częściowo zapisany, ja miałam się tylko dorwać do okładki :-) Mam nadzieję, że przypadnie jej do gustu po operacji plastycznej ;-)
wtorek, 21 czerwca 2011
Specjalne zamówienie
Ten album wykonałam z wielką przyjemnością na specjalne zamówienie! Został przygotowany w konspiracji przed osobą, która zostanie nim obdarowana i mam nadzieję, że będzie dla niej miłą niespodzianką.:-). Ponieważ każda z karta albumu została ozdobiona, sesyjka znowu wyszła niemożliwie długa, nie będę więc już nadmiernie przedłużała. Dodam tylko na końcu, że ponieważ do wykonania tego albumu użyłam zarówno tuszów disstress, jak i mgiełek dorzucam go do wyzwania Na Strychu.
Wszystkim wytrwałym, którzy dobrnęli do końca tego posta serdecznie dziękuję.:-)
Wszystkim wytrwałym, którzy dobrnęli do końca tego posta serdecznie dziękuję.:-)
niedziela, 19 czerwca 2011
Kilka pieczeni na jednym ogniu i pewien mały albumik...
To się nazywa korzystny zbieg okoliczności! Udało mi się w jeden weekend odwiedzić zlot w Warszawie, oswoić troszkę to miasto, spędzić kilka romantycznych chwil z mężem :-) i spotkać się z pewną bardzo inspirującą osobą, która ugościła mnie tak, jakbym co najmniej była jakąś królewną (no grało się ostatnio Kopciuszka w przedstawieniu przedszkolnym, ale że już tak szybko sława się o mnie upomina?;-)). Byłam również w Muzeum Powstania Warszawskiego, co mnie niezwykle cieszy... Mogę też nareszcie opublikować pracki, które przygotowałam z myślą o zlocie, co czynię z ochotą. Na początek malutki albumik w drewnianym pudełku, który ma jedyne 10,5 cm średnicy, ale może pomieścić wiele wspomnień! A teraz zdjęć albumikowych będzie do znudzenia, sesja tylko dla wytrwałych :-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)