Było sobie raz pewne pudełko z zieloną herbatą, które uśmiechało się do mnie z kuchennej półki. "Oklej mnie, zrób coś..". -szeptało podstępnie. No i nie oparłam się pokusie... A jak już się wzięłam za nie, to w ruch poszły kleje, tusze, farby, mgiełki, sznurki, kwiatki i jeszcze wiele innych... Efekty, oprócz tego, że zgłaszam na wyzwanie sklepu Craft4you, prezentuję nieśmiało poniżej.
niedziela, 29 maja 2011
sobota, 28 maja 2011
Chleb z płatkami owsianymi
Powoli, nieśmiało odważam się próbować nowe przepisy na chleby na zakwasie. Tym razem skorzystałam z przepisu z Weekendowej Piekarni, w której gospodarzyła Kornik. Chlebek wyszedł smaczny, robi się go prosto, jedyną modyfikacją było to, że dosyć mocno podsypałam go mąką, żeby uformować bochenek.
Chleb z prażonymi płatkami owsianymi
120 g aktywnego zakwasu żytniego
W międzyczasie na suchej patelni prażymy płatki - powinny delikatnie się zezłocić. Studzimy.
Do ciasta dodajemy płatki i sól, miksujemy całość jeszcze 5 minut. Ciasto przekładamy do lekko nasmarowanej oliwą miski, przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do rośnięcia na 2 godziny (u mnie wyrastał troszkę krócej).
Wyrośnięte ciasto możemy albo przełożyć do wysmarowanej oliwą i wysypanej otrębami foremki (u mnie o wymiarach 23x13cm) lub dzielimy ciasto na 2 części i formujemy z każdej bochenek. Układamy na blasze, delikatnie smarujemy wodą, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1-2 godziny.
Chleb z prażonymi płatkami owsianymi
120 g aktywnego zakwasu żytniego
450 g mąki pszennej (o wysokiej zawartości białka)
150 g mąki pełnoziarnistej (u mnie orkiszowa, może być pszenna)
15 g świeżych drożdży (u mnie łyżeczka suchych)
450 g wody
1-2 łyżeczki golden syrup (lub miodu) - ja dałam miód
1 łyżka soli
40 g płatków owsianych
Zakwas wraz z wodą mieszamy w misce, wsypujemy mąki, drożdże i dodajemy miód. Miksujemy wszystkie powyższe składniki mikserem z hakiem przez 7-8 minut.W międzyczasie na suchej patelni prażymy płatki - powinny delikatnie się zezłocić. Studzimy.
Do ciasta dodajemy płatki i sól, miksujemy całość jeszcze 5 minut. Ciasto przekładamy do lekko nasmarowanej oliwą miski, przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do rośnięcia na 2 godziny (u mnie wyrastał troszkę krócej).
Wyrośnięte ciasto możemy albo przełożyć do wysmarowanej oliwą i wysypanej otrębami foremki (u mnie o wymiarach 23x13cm) lub dzielimy ciasto na 2 części i formujemy z każdej bochenek. Układamy na blasze, delikatnie smarujemy wodą, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia na 1-2 godziny.
Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopni (ze względu na mój piekarnik, który piecze wyjątkowo mocno zmniejszyłam temperaturę o 20 stopni). Na dno wysypujemy pół szklanki kostek lodu i wstawiamy chleb do piekarnika, te pieczone bez foremki nacinamy. Zmniejszamy temperaturę do 225 stopni. Pieczemy przez 25-30 minut. Studzimy na kratce.
piątek, 27 maja 2011
środa, 25 maja 2011
Fiolety i sztalugi
Szczerze powiedziawszy widząc najnowsze wyzwanie kartkowe na PS, myślałam, że tym razem się nie podejmę. Ale podumałam, podumałam i postanowiłam wysilić umysł i nożyczki. Tak oto powstała moja pierwsza karteczka sztalugowa. Żeby ją wykonać skorzystałam z kursu zamieszczonego o tu.
Przy okazji ponieważ użyłam koloru fioletowego i żółtego nieśmiało dopisuję ją do aktualnego Kolorotonu w Art Piaskownicy.
Przy okazji ponieważ użyłam koloru fioletowego i żółtego nieśmiało dopisuję ją do aktualnego Kolorotonu w Art Piaskownicy.
wtorek, 24 maja 2011
I znowu komplet...
Tym razem powód jego powstania jest potrójny... Po pierwsze najnowsze wyzwanie Altered Art na PS, po drugie guziczkowe wyzwanie w Szufladzie, a po trzecie.... chwilowo nie mogę tego wyjawić. Tak czy siak z kartonowego pudełka i starej karty z programu lojalnościowego powstał ten oto podarunkowy zestaw...
piątek, 20 maja 2011
Tagowy komplet
Tak to jest, jak się nie czyta dokładnie... Chciałam wziąć udział w wyzwaniu Na Strychu, przeczytałam, że ma być tag, no to zrobiłam notes z tagiem i zadowolona siadam do pisania, a tu... Niespodzianka - praca miała być, nie tyle z tagiem, co po prostu w takiej formie... Nie poddałam się jednak łatwo, w podobnym klimacie szybciutko powstał tag, który może posłużyć jako zakładka do książki i przynajmniej moim zdaniem pasuje do wcześniej stworzonego notesiku. Efekty w kilku zbliżeniach prezentuję poniżej :-)
poniedziałek, 16 maja 2011
Wiosenny notes
Trochę pastelowy, trochę spokojny, w sam raz na zapiski...
i troszkę bardziej szczegółowe ujęcia, od środka i tyłu...
i troszkę bardziej szczegółowe ujęcia, od środka i tyłu...
środa, 11 maja 2011
...i jeszcze dwie urodzinowe
Miś już znany, aczkolwiek w troszkę innej odsłonie :-) Jedna z nich dołączy do życzeń urodzinowych portalu Polki scrapują, sęk w tym, że nie mogą się zdecydować która :-)
piątek, 6 maja 2011
Miłość uskrzydlona
Ostatnio wszystkie moje wycinanki wyglądały następująco. Wycinanie, przyklejanie i następnie kosz. To krzywo, to nieładnie, tamto nie pasuje. Już myślałam, że braknie mi papieru, aż tu nagle na PS Annar ogłosiła wyzwanie na "guzikową wróżkę" i jakoś tak zaskoczyło... Rameczka co prawda jest wyjątkowo prosta, ale może to dlatego, że nigdy wcześniej nie robiłam pracy w tej formie. Od czegoś w końcu trzeba zacząć... :-)
Nieśmiało zgłaszam ją również do wyzywania urodzinowego w Twórczym Pokoju, w końcu mama też człowiek, może mieć urodziny. A jak jeszcze uda mi się dorobić do niej pudełeczko, to napiszę słów kilka o Diabelskim Młynie...
Niczym pszczółka czyli jak zrobiłam słoiczek miodku z mniszka lekarskiego
Kiedy byłam małą dziewczynką, (ku zgrozie mojej mamy) głównym posiłkiem spożywanym przeze mnie był chleb z miodem. Teraz zdarza mi się jadać również inne rzeczy, ale sentyment pozostał. :) Jeśli słodzę kawę lub herbatę to właśnie miodem, jogurt naturalny też osładzam w ten sposób i nie wiedzieć czemu moja córcia wyjada go łyżeczkami chętniej niż mambę i inne słodkości :-)
Rozumiecie chyba moją rozpacz z tego powodu, że pszczoły chorują i w zeszłym roku dobrego miodu ze sprawdzonego źródła było jak na lekarstwo.
W tym roku postanowiłam troszkę odciążyć te niezwykle pracowite istoty. Skoro tylko zakwitły mlecze, udaliśmy się na pewną urokliwą łąkę i dzielnie przystąpiliśmy do zrywania surowca na miodek. Przyznam szczerze, że nie był to jedyny cel naszej wyprawy. W pewnej zaprzyjaźnionej kuchni zamieszkał bowiem baniaczek z winem z mniszka, które z pewnością będę degustowała już wkrótce... :-)
Miodek z mniszka lekarskiego
(źródło: Kafeteria)
400-500 kwiatów mniszka lekarskiego
2 cytryny
1 1/2 litra wody
2 kg cukru (ja miałam trzcinowy, więc takiego też użyłam)
Kwiaty wyłożyć na 2-3 godziny na balkon (po to aby robaczki się wyprowadziły), wrzucić je następnie do wody, i dodać pokrojoną cytrynę. Wszystko razem gotować 15 minut od zagotowania. Wystudzić otrzymany napar i wstawić na 48 godzin do lodówki. Następnie przecedzić wywar i dodać cukier. Gotować bez przykrycia przez około 2 godziny w celu odparowania wody. Po tym czasie zlać do słoiczka.
Rozumiecie chyba moją rozpacz z tego powodu, że pszczoły chorują i w zeszłym roku dobrego miodu ze sprawdzonego źródła było jak na lekarstwo.
W tym roku postanowiłam troszkę odciążyć te niezwykle pracowite istoty. Skoro tylko zakwitły mlecze, udaliśmy się na pewną urokliwą łąkę i dzielnie przystąpiliśmy do zrywania surowca na miodek. Przyznam szczerze, że nie był to jedyny cel naszej wyprawy. W pewnej zaprzyjaźnionej kuchni zamieszkał bowiem baniaczek z winem z mniszka, które z pewnością będę degustowała już wkrótce... :-)
Miodek z mniszka lekarskiego
(źródło: Kafeteria)
400-500 kwiatów mniszka lekarskiego
2 cytryny
1 1/2 litra wody
2 kg cukru (ja miałam trzcinowy, więc takiego też użyłam)
Kwiaty wyłożyć na 2-3 godziny na balkon (po to aby robaczki się wyprowadziły), wrzucić je następnie do wody, i dodać pokrojoną cytrynę. Wszystko razem gotować 15 minut od zagotowania. Wystudzić otrzymany napar i wstawić na 48 godzin do lodówki. Następnie przecedzić wywar i dodać cukier. Gotować bez przykrycia przez około 2 godziny w celu odparowania wody. Po tym czasie zlać do słoiczka.
wtorek, 3 maja 2011
poniedziałek, 2 maja 2011
Chałka drożdżowa
Jeszcze nie dawno, nie do pomyślenia byłoby dla mnie to, żebym upiekła samodzielnie chałkę. Nie wiem dlaczego, ale proces jej tworzenia wydawał mi się jakimś czarodziejskim wydarzeniem. To było kiedyś, a wczoraj mi się udało... Może jeszcze warkoczyk się troszkę za bardzo rozrósł, może pomyliłam kolejność splotu, ale mój wypiek "przypominał chałkę z wyglądu", a co najważniejsze smakował jak chałka. Przepis znalazłam na blogu Anity Grey - Spiżarnia, która fotografuje pieczywo w taki sposób, że mnie cieknie ślinka!!!
Przepis na prawdę nie jest skomplikowany i warto go wypróbować. No i ta kruszonka... :-)
Chałka
2 1/2 dag drożdży
szklanka wody
1 jajko
1/4 szklanka oliwy
szczypta soli
1/4 szklanka cukru
4 1/2 szklanki mąki
jajko do posmarowania
kruszonka (mąka, masło i cukier w proporcjach mniej więcej 50 g mąki, 25 g masła, 25 g cukru)
Z drożdży i letniej wody zrobić zaczyn i zostawić na 10 minut. Do zaczynu dodać sól, oliwę i cukier. Całość zmiksować. Dodać półtorej szklanki mąki, wymieszać, potem kolejne 1 1/2 szklanki mąki, ponownie wymieszać. Na koniec dodać pozostałą mąkę i wyrobić ciasto. Odstawić do wyrośnięcia na co najmniej godzinę. Po tym czasie podzielić ciasto na 4 lub 6 części, zapleść chałkę. Położyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i ponownie odczekać aż ciasto wyrośnie.
Posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać kruszonką. Piec w temperaturze 185 stopni przez około 30 minut ( u mnie wystarczyło 25).
Krótki kurs zaplatania chałki można podglądnąć o tu http://www.youtube.com/watch?v=22p3wIHLupc&feature=player_embedded.
Przepis na prawdę nie jest skomplikowany i warto go wypróbować. No i ta kruszonka... :-)
Chałka
2 1/2 dag drożdży
szklanka wody
1 jajko
1/4 szklanka oliwy
szczypta soli
1/4 szklanka cukru
4 1/2 szklanki mąki
jajko do posmarowania
kruszonka (mąka, masło i cukier w proporcjach mniej więcej 50 g mąki, 25 g masła, 25 g cukru)
Z drożdży i letniej wody zrobić zaczyn i zostawić na 10 minut. Do zaczynu dodać sól, oliwę i cukier. Całość zmiksować. Dodać półtorej szklanki mąki, wymieszać, potem kolejne 1 1/2 szklanki mąki, ponownie wymieszać. Na koniec dodać pozostałą mąkę i wyrobić ciasto. Odstawić do wyrośnięcia na co najmniej godzinę. Po tym czasie podzielić ciasto na 4 lub 6 części, zapleść chałkę. Położyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i ponownie odczekać aż ciasto wyrośnie.
Posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać kruszonką. Piec w temperaturze 185 stopni przez około 30 minut ( u mnie wystarczyło 25).
Krótki kurs zaplatania chałki można podglądnąć o tu http://www.youtube.com/watch?v=22p3wIHLupc&feature=player_embedded.
Subskrybuj:
Posty (Atom)