niedziela, 30 listopada 2008

Jedzie pociąg z daleka

Otóż, w dniu wczorajszym syncio wraz z tatą wyruszyli na męską wyprawę na dworzec kolejowy. Tym samym Hubercik, po raz pierwszy jechał pociągiem i to gdzie!!! Na lotnisko!!! Wrażeń przy tym było co nie miara, bo i ciuchcie i samoloty, czyli to, co kręci prawdziwych mężczyzn. Syncio co prawda trochę "boił się" torów, ale strach dzielnie przezwyciężył i już czeka z niecierpliwością na kolejną przygodę.

czwartek, 27 listopada 2008

Polski język być trudna język

Wśród kilku ciekawych odmian Hubercik używa zwrotów:
-Ja tu byłem pierwsza
-warzyły (warzywa)
-drzewy (drzewa)
-boiłem (bałem się)
-boim (boję się)
a kto wie, co jeszcze giętki język syncia wymyśli, skoro jeszcze do niedawna samolot okrzyknięty został jako "dedoło", a poczciwy słoń w dalszym ciągu nazywany jest "siomem".

Śpiewać każdy może...

No i Hubercik też już śpiewa i to ile piosenek!!! W stałym repertuarze są takie hiciory jak "jedzie pociąg z daleta...", czołówka z "Misia Uszatka", "Jadą, jadą misie", "Panie Janie", "Wlazł kotek", "Jestem sobie przedszkolaczek" i jeszcze kilka innych szlagierów piosenki przedszkolnej.
Eurowizja i Idol się nie umywają!

Bardzo śmieszne...

Godzina 21.30, to pora, o której wszystkie grzeczne dzieci chodzą spać. Tak powiedziałam swojej córce Lenie, licząc na zrozumienie i posłuch. Zamiast tego usłyszałam, jak Lenka zaczęła się po raz pierwszy w życiu chichrać podważając całkowicie mój matczyny autorytet. Niestety nie potrafiłam zachować w tej sytuacji stosownej powagi i udzieliła mi się ogólna wesołość.;)

poniedziałek, 3 listopada 2008

Pożegnanie z butelką

W dniu dzisiejszym syncio przehandlował swoją wierną towarzyszkę butelkę na obietnicę zakupu balona!